Ta strona używa plików cookies.
Polityka Prywatności    Jak wyłączyć cookies?   
AKCEPTUJĘ

spswory@gmail.com

83 343 35 29

SZLAKIEM PIASTOWSKIM…

Dnia 11 września, nasza szkoła wyruszyła na słynną, coroczną  pięciodniową wycieczkę. Tym razem ruszyliśmy Szlakiem Piastowskim, a  dodatkową atrakcją był Berlin.

 

Podróż zajęła nam około ośmiu godzin. Pierwszą przystankiem było Gniezno. Zwiedziliśmy m.in.  Katedrę Gnieźnieńską i weszliśmy na wieżę, z góry zobaczyliśmy Gniezno w całej okazałości. Później mieliśmy czas wolny na Starówce. Po drodze wstąpiliśmy na Pola Lednickie, aby zobaczyć i przejść przez słynną Bramę Rybę. Przewodnik powiedział nam, że innego dnia, płynąc promem, zobaczymy w niej ukryty krzyż (rzeczywiście, miał rację). Droga do hotelu (farmy :D) zajęła nam około dwóch godzin. Zjedliśmy obiadokolację i poszliśmy się rozpakować. Po tym mieliśmy czas wolny, graliśmy w piłkę nożną na hali, bilarda, piłkarzyki i ping ponga.

Drugiego dnia, o bardzo wczesnej porze wyruszyliśmy do Berlina. Droga była męcząca, ale było warto. Na wejściu zobaczyliśmy bardzo ładną fontannę (i naszych obywateli :P). Idąc do naszego głównego celu, mijaliśmy wieżę telewizyjną, parlament, uniwersytety, kościoły i inne zabytki. Kupiliśmy sobie pamiątki i w końcu dotarliśmy do Bramy Brandenburskiej, która była tak samo ładna i duża, jak opowiadali nam rodzice. Zmęczeni ale zadowoleni wróciliśmy do hotelu.  

Trzeciego dnia byliśmy w Biskupinie. Płynęliśmy promem na wyspę.  Zobaczyliśmy, jak pan ze skóry borsuka robił pochwę  na strzały do łuku (nie polecamy tego widoku). Pan przewodnik pokazał nam dawną osadę. Po drodze weszliśmy na Mysią Wieżę  w Kruszwicy.

            W czwartek odwiedziliśmy Poznań. Przeszliśmy się po Starówce , gdzie stoi przepiękny ratusz ze słynnymi koziołkami, które akurat udało nam się zobaczyć. Zjedliśmy rogale świętomarcińskie,  a reszta postawiła na kebaby i zapiekanki. Po przekąsce powędrowaliśmy do nowoczesnego muzeum. Dostaliśmy urządzenia podobne do mp3, przez które słyszeliśmy naszego przewodnika. W tym muzeum mogliśmy się dużo dowiedzieć o Wielkopolsce. Myślę, że wszystkim spodobał się ten przekaz historii. Później poszliśmy na długo wyczekiwane Termy Maltańskie, na których spędziliśmy następne 2 godziny. Zabawa była przednia. Starsze dzieci miały przyjemność wyjść na odkryty basen (głowy bardzo nam zmarzły). Niechętnie, musieliśmy opuścić basen i wrócić do hotelu. Pocieszał nas fakt, że na naszej farmie mieliśmy, gdzie spędzić wesoło czas.

Niestety, piąty dzień był już ostatnim dniem naszej wycieczki. Spakowaliśmy walizki, posprzątaliśmy pokoje, zjedliśmy śniadanie i wyruszyliśmy do ostatniego punktu naszej wycieczki - Torunia. Tam też zobaczyliśmy ratusz, Uniwersytet Kopernika i jego pomnik. Mogliśmy posmakować toruńskich pierników oraz wykonać je samodzielnie w Muzeum Żywego Piernika. Po wszystkim mieliśmy czas wolny i poszliśmy na obiad. Najedzeni, zadowoleni, trochę zasmuceni z powodu powrotu do domu, wsiedlismy do autobusu, gdzie przez osiem ostatnich godzin widzieliśmy się w tym samym składzie po raz ostatni. 

             Mamy nadzieję, że przyszła wycieczka będzie równie udana ( i że pojedziemy do Trójmiasta).  

Red.Aleksandra Struk i Oliwia Kwiatkowska